14 kolejka ALF

14 kolejka ALF

Orlik Nowa Wieś, New Villge Stadium

27.08.2015

KCP Team – Oldboys Beskid Andrychów 3:1

Z przyczyn obiektywnych na New Village Stadium zjawiłem się pod koniec pierwszej połowy przy stanie 2:1 dla KCP Team. Szybkie wysondowanie od obserwatorów sytuacji boiskowej nie napawało optymizmem, bowiem wszyscy oni – jak jeden mąż - twierdzili, że na murawie jest wyjątkowo ostro, brutalnie, a miedzy zawodnikami iskrzy niemiłosiernie. (ja, w krótkim fragmencie pierwszej odsłony, miałem „przyjemność” widzieć owo iskrzenie tylko raz, miedzy Kamilem „Raulem” Borakiem, a Łukaszem „Smazikiem” Smazą).

Druga połowa w pełni potwierdziła opinie widzów . Gra była ostra, a każdy faul, działał na zawodników jak płachta na byka. Kluczową dla losów meczu okazała się być sytuacja z 38 minuty – wtedy to w do bezpańskiej piłki na środku boiska w okolicy linii bocznej (to baaardzo istotny szczegół!) wystartował napastnik muzyków, Artur Grządziel i bramkarz oldbojów, Leszek Książek . Ten pierwszy był szybszy i mimo ofiarnej interwencji rywala, zdążył posłać piłkę posłać do siatki andrychowian. Szkopuł w tym, że zdaniem golkipera oldbojów i oczywiście wszystkich pozostałych oldbojów, gdziekolwiek by nie stali, futbolówka przed tym uderzeniem, znalazła się poza linią autową, zaś zdaniem arbitra, Grządziela i wszystkich muzyków, gdziekolwiek by nie stali, jej absolutnie nie. Spór „o linię” jest jednym z najbardziej konfliktogennych elementów w ALF (kto pamięta związane z nimi sławetne wyczyny koziańskiej D-Formacji?), nie inaczej było i tym razem. Bramka została uznana, ale nie obyło się bez małej awantury, na szczęście bez poważniejszych konsekwencji. W 42 minucie groźnie uderzył Zbyszek Polak, Przemek Sroczyński (zastępujący etatowego bramkarza, Wojtka Wiktora) był czujny i strzał obronił. W chwilę później ciekawa kombinacja z wolnego w wykonaniu Leszka Książka omal nie skończyła się wyrównującym golem. W 47 minucie szybką kontrę ze swojej połowy wyprowadził Łukasz Smaza, zgrał piłkę w tempo Leszkowi Kajfaszowi, ale ten trafił w słupek.

W samej końcówce meczu - trzy razy pod rząd - przed szansą na zmianę wyniku stanął Kamil Borak z KCP Team, ale w tym dniu nie był w stanie umieścić jej w siatce.

Tym samym spotkanie zakończyło się wygraną muzyków 3:1.

PS moi koledzy z Beskidu – tak ytytulem wyjaśnienia: nie „umyłem rąk” i nie udawałem, że nie widzę kontrowersyjnej akcji przy aucie, bo – biorąc pod uwagę, ze żaden tam ze mnie Bruce Wszechmogący czy inny Wszechwidzący! – ja jej po prostu nie widziałem i tyle.. a szanując Leszka Książka, jak mało kogo, wraz z jego opinią wziąłem też pod uwagę opinię obserwatorów, którzy stali na centymetry od miejsca zdarzenia i twierdzili, że piłka całym obwodem poza plac gry jednak nie wyszła…

Włatcy Stadionuf – Andrychów FC 2:1.

W pierwszej połowie bramek nie uświadczyliśmy, choć okazji z obu stron nie brakowało - w 4 minucie mocny strzał Jeremiasz Pieski wybronił Mateusz Gawęda, później, uderzeniem z dystansu próbował zaskoczyć Grzegorza Bryzka, Paweł „Serek” Seratowicz. Po raz wtóry, świetną, sytuacje miał w 18 minucie najlepszy aktualnie strzelec AFC, Jeremiasz „Jerry” Piesko, ale zmierzającą po jego uderzeniu do bramki piłkę, zdołał wybić z linii Artur Legień. Kotły odpowiedziały w tym okresie rywalom kilkoma groźnymi uderzeniami. Też nieskutecznymi. Trzeba powiedzieć, że w przekroju pierwszych dwudziestu pięciu minut to jednak władcy byli bardziej przekonujący, bardziej aktywni i zdeterminowani, choć walili głową w przysłowiowy mur, andrychowianie zaś – owszem - grali poprawnie, ale zupełnie bez wyrazu i błysku (wyglądało to, jakby trwali w błogim przeświadczeniu, że prawo szczęśliwej serii, w ich przypadku - bez względu na zaangażowanie w grę - nie będzie miało końca)

W 20 minucie za faul na Makowskim, jeden z zawodników Andrychów FC został ukarany żółtym kartonikiem i jego koledzy przez dwie minuty męczyli się grając w osłabieniu. Tą sytuacje próbował wykorzystać Mateusz Gębołyś, ale jego uderzenie z woleja (po ładnym przyjęciu na klatkę piersiową), minęło minimalnie bramkę.

W pierwszej minucie drugiej odsłony, odzyskujący wigor, Gębołyś przeprowadził bardzo groźną kontrę, jednak golkiper AFC śmiałym wyjściem na przedpole zapobiegł nieszczęściu. Później próbował zaskoczyć strzałem z dystansu Szymon Makowski – bez rezultatu.

Bramkę , dającą władcom stadion wyrównanie, zdobył z rzutu karnego (po zagraniu ręką któregoś z andrychowian), Wojtek Zacny. W 31 minucie Marcin Rupik mógł wyprowadzić swój zespół na prowadzenie (w znakomitej sytuacji uderzył obok bramki). W 32 minucie pokazał się ponownie Zacny - uderzył mocno, bramkarz strzał sparował, przy dobitce Mateusza Królickiego głową już nie dał rady.

Końcówka meczu - jak to często na NVS przy stykowych wynikach bywa - była żywa, twarda i dynamiczna. Wreszcie.

Mateusz Gawęda obronił „setkę” Jerrego, a – niejako w rewanżu - uderzenie Iwana Polakowa, Grzegorz Bryzek. Kilka razy zakotłowało się jeszcze na obu przedpolach, ale że bramek żadnej ze stron nie udało się już zdobyć, sensacja stała się faktem i lider stracił pierwsze punkty w tej edycji rozgrywek.

Mistrzowie Osiedla – Niezniszczalni 4:4

Mistrzowie Osiedla po znakomitym początku rundy rewanżowej (remis z ultrasami i pewna wygrana z Bajerem) ostrzyli sobie chyba zęby na trzy punkty z niezniszczalnymi, ale że ostatnimi czasy w ALF jest coraz mniej chętnych do odgrywania roli „chłopców do bicia” zadanie okazało się być bardzo utrudnione.

Już w pierwszej minucie, najoryginalniejsza postać w szeregach niezniszczalnych, Damian Dwornik, po wrzutce z „rogu” zdobył bramkę. Oczywiście jakże by inaczej: oryginalnie..kolanem. W 3 minucie było już 1:1. Paweł Sołtysiak po akcji z kontry uderzył precyzyjnie tuż przy słupku. W 11 minucie, golkiper niebiesko-czarnych, Mariusz Furmański, popełnił spory błąd, na szczęście dla niego i zespołu bez konsekwencji, bo Alan Matusiak z prezentu wspaniałomyślnie nie skorzystał i posłał futbolówkę w siatkę ..płotu. W tej odsłonie obie drużyny miały jeszcze kilka dobrych sytuacji do zmiany wyniku, jednak żadnej z nich nie udało się ich przekuć na bramki (najlepsze? „setka” Artura Harata i indywidualna szarża Pawła Matejki, którą skasował ofiarna interwencją Furmański).

W 28 minucie Kamil Leśniak przeprowadził ciekawą akcję, zakręcił obrońcami osiedlowców i choć Rafał Kiszczak strzał obronił, to nieporadność kolegów wzbudziła w nim spory pokład irytacji, który tradycyjnie uzewnętrznił głośną i niecenzuralną „wiązanką”. W 29 minucie drugą bramkę dla beniaminka zdobył Matejko, ale chyba jeszcze deczko” podminowany” Kiszczak ( mimo wcześniejszego ostrzeżenia arbitra) popełnił w polu karnym brzemienne skutkach przewinienie i Mistrzowie Osiedla zostali ukarani rzutem karnym, zamienionym przez Harata na bramkę. Niezniszczalni poszli za ciosem, to znaczy - precyzyjniej mówiąc – najpierw poszli z ciosem, który obrońcy Andrzejowi „Hesusowi” Bieszce, zaserwował Dwornik , nokautując go niekonwencjonalnym zwodem „na wbicie się w ciało”, a nieco później, już sensowniej, idąc za ciosem – Lęśniak przedarł się odważnie i szczęśliwie lewą flanką, ale do bramki nie zdołał dotrzeć.

W 38 minucie z dystansu potężnie uderzył Paweł Sołtysiak i na tablicy mieliśmy 3:2 dla przyjezdnych. Już do tego momentu żywy i dobry mecz zaczął nabierać dodatkowych rumieńców. W 43 minucie niezniszczalni sprytnie rozegrali rzut wolny i Harat doprowadził do kolejnego wyrównania. O determinacji i zaciętości w grze może świadczyć sytuacja z 44minuty, kiedy to niemal bokserski pojedynek o piłkę na środku boiska stoczyli: Adrian „ Bryza” Bryzek (kapitalnie trzymał w tym meczu tyły niezniszczalnych) z ..bramkarzem Rafałem Kiszczakiem.

W samej końcówce meczu kapitalne sytuacje zmarnowali Matejko i Harat (ten ostatni zrehabilitował się i z kontry, wyprzedzając na „szesnastce” bramkarza, dał swojemu zespołowi prowadzenie 4:3). „Dobić” rywala i postawić „kropkę nad i” mógł w kilkanaście sekund po tej bramce, Łukasz Bułaś. Napastnik ładnie zakręcił w polu karnym, ale w i sytuacji „sam na sam” z Kiszczakiem oddał lekki strzał wprost w niego. Futbol jest okrutny, a niewykorzystane sytuacje mszczą się. W ostatniej minucie meczu kontrę zainicjował Paweł Matejko, zamieszał w polu karnym, zgrał piłkę do nieobstawionego Łukasza Ludwikowskiego, a ten nie miał najmniejszych problemów z umieszczeniem jej w siatce.

Dla mnie: zasłużony remis. Dla obu zespołów: spory niedosyt.

28.08.2015

Bajer – Desperado Team 17:4

Łaska pańska na pstrym koniu jeździ. Piłkarska też. Jeszcze dwa tygodnie temu bajerantom przychodziło przełykać gorycz klęski z Włatcami Stadionuf, a teraz..

Bajer do meczu z niebieskimi przystąpił bez Fabii i Gąsiorka, za to z nabytkiem, bramkarzem Robertem Kubiczkiem ( kiedyś LKS Czaniec, Soła Łęki), ale to nie przeszkodziło urządzić sobie prawdziwy festiwal strzelecki.

Sorrki Panowie Bajeranci - chylę czoła przed waszym snalperskimi dokonaniami, ale opisywanie w s z y s k ich waszych siedemnastu ( a w sumie 21) bramek jest ponad moje siła, a pewnie też ponad siły przeciętnych czytelników (poza strzelcami usnęliby pewnie w okolicach dwunastej) . Powiem tylko tyle, że wiele z nich było naprawdę pięknej urody (szczególnie dwie ostatnie, autorstwa Arka Brońki, uzyskane w odstępie zaledwie minuty, lobami z połowy boiska!). Na listę wpisali się też nestorzy Bajeru: Edward Mas i Andrzej Sadlik (Podlesianin, zluzowany przez Kubiczka, bramkarskie rękawice zamienił na krótkie porcięta napastnika).

Pierwszego alfticka w tym sezonie (8 bramek w jednym spotkaniu) zdobył Mariusz Żurek! – choć trzeba powiedzieć, że po pierwszym rewelacyjnym etapie (pięć bramek do przerwy), pojawiły się tradycyjnie oznaki tzw. syndromu Żurka” czyli nagłe zatrzymanie się w rozwoju i seryjnego marnowania najcudowniejszych nawet sytuacji. Na szczęście w końcówce meczu ex-solarz przełamał się i swego dopiął. Gratulacje Mariusz!

Strzelcy wszystkich bramek dla Bajeru: Mariusz Żurek 8, Andrzej Sadlik 2, Edward Mas 2, Arek Brońka 3, Paweł Gizicki1 i Robert Kubiczek 1.

Coś o Desperado Team? Tak! uczestniczyli w meczu, a Artur Klęczar zaliczył nawet hat trcka.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości